" Ból to takie zjawisko, które tłumaczy Nam, że gdzieś popełniliśmy błąd. Zjawiliśmy się w nieodpowiedniej chwili i w nieodpowiednim miejscu. Poszliśmy nie w tą stronę, wypowiedzieliśmy nie to słowo. Ból to taka kara za pewną część życia. Ból daje nam czas na przemyślenie błędu, jaki popełniliśmy. Ból uświadamia Nas, że obraliśmy zły kierunek życia. Powinniśmy nawrócić lub wybrać inną drogę, zrobić cokolwiek by nie trwać przy tym co dotychczas."
Szpital to najgorsze miejsce, do jakiego można trafić. Nie chodzi tu o pustkę, jaka zazwyczaj wypełnia salę, czy o to, że co jakiś czas jakaś część ludzi traci tutaj życie. Człowiek leżąc na niewygodnym łóżku, z masą owoców na stoliku obok, ma zbyt dużo czasu na przemyślenia. Do głowy przychodzą różne pomysły, te dobre i te, które nigdy nie powinny zaistnieć w mózgu ludzkim.
Powieki Olgi zaczęły drżeć. Tak, jakby próbowała szeroko otworzyć oczy i spojrzeć na nowy, lepszy świat.
- Kochanie, jestem przy Tobie. - wyszeptała Jej matka, cały czas trzymając Ją za rękę. Stopniowo oczy Olgi otwarły się, rozglądając się dookoła.
- Mamo, co teraz będzie ze mną? Strasznie bolą mnie plecy, nie mogę się ruszyć.
- Miałaś operację. Pojawił się uraz kręgosłupa. Nie ma jeszcze wyników, lekarze czekają również na to, aż w końcu się obudzisz. - powiedziała kobieta, roniąc pierwszą łzę.
- Dlaczego płaczesz?
Odpowiedź Olgi pozostała bez odpowiedzi. Do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Nazywam się doktor Krzysztof Maciejewski. Kilka godzin temu skończyłem operować Twój kręgosłup. Jak się czujesz? - powiedział jednym tchem.
- Nie najlepiej.
- W którym miejscu Cię boli?
- Wszędzie. Nie mogę się ruszyć! Co się ze mną dzieje? - krzyczała zdenerwowana dziewczyna.
- Proszę opuścić pomieszczenie. - rozkazał, spoglądając na Natalię.
" W życiu każdego człowieka nadchodzi taki czas, w którym daje się odczuć utratę czegoś ważnego. Nie musi to być rzecz, czy bliski człowiek. Tracimy coś wewnątrz siebie. Na przykład wiarę, że kiedyś może być lepiej."
- Masz w domu jakieś zwierzę? - zapytał lekarz.
- Tak. Psa. - odpowiedziała, zaskoczona dziwnym pytaniem.
- Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że Twój pies jest strasznie chory?
- Zadzwoniłabym po weterynarza.
- A gdyby weterynarz powiedział Ci, że Twój zwierzak jest śmiertelnie chory? Że zostało mu kilka dni życia?
- Czy ja umieram? - zapytała. - Jaki związek ze mną ma mój pies?
- Odpowiedz. - odparł spokojnym głosem lekarz.
- Spędziłabym z nim ten czas najlepiej, jak się da. Pokochałabym Go jeszcze bardziej. Próbowałabym zrobić wszystko, by był zdrowy tak, jak dawniej. A gdyby już umarł musiałabym pogodzić się z Jego odejściem. Najwidoczniej ktoś chciał. by gdzieś indziej było mu lepiej.
- Kochasz swojego psa, równie mocno jak Twoja mama kocha Ciebie. - szepnął Oldze na ucho lekarz, po czym uśmiechając się, wyszedł.
" Życie to odwieczna walka pomiędzy dobrem, a złem. Każdego dnia musimy wybierać między tym czego pragniemy, a tym co jest odpowiednie. Czasami przegrywamy i tracimy wszelką nadzieję. Tracimy coś, czego już nigdy nie odzyskamy. Cierpimy i sprawiamy sobie ból. Okłamujemy siebie i wszystkich dookoła, by na koniec dnia stwierdzić, że było tu słuszne posunięcie. Nie potrafimy grać fair z własnymi uczuciami. Życie to sztuka, a my już nie potrafimy jej doskonalić. "
- Witaj. - powiedział Honor, siadając obok Olgi na krześle.- Jak się czujesz?
- Na pewno nie tak, jakbym chciała. - syknęła dziewczyna. - Dziękuję, że tu jesteś.
- Nie masz za co dziękować. Moje miejsce zawsze będzie przy Tobie, siostrzyczko.
Nagle drzwi sali otwarły się szeroko i z wielkim krzykiem na ustach i milionem pluszaków, owoców i jogurtów w rękach, wpadli tutaj wszyscy Jej znajomi.
- Po co to wszystko? - zaśmiała się dziewczyna, spoglądając na wszystko, co przynieśli. - Przecież ja nie umieram.
- Kto wie.. - zaśmiał się Michał.
- Cieszę się, że Was mam. - oznajmiła Olga.
- Nie mów tak, bo się zaraz wzruszę. - rzucił Kacper, przytulając Ją do siebie.
- Głupek. - syknęła dziewczyna, rozczochrując mu włosy. - A gdzie jest Paweł? - zapytała, spoglądając na wszystkich po kolei. Niestety nikt nie potrafił Jej odpowiedzieć.
" Na ludziach strasznie łatwo można się zawieść. Wystarczy jeden mały błąd, a wszystko sypie się na dół. A później jest coraz trudniej. Nie ma spokojnych rozmów, bezpiecznych ramion, troskliwych oczu. Nie ma poręczy, której można się złapać, by ratować przeszłość. Jedna potyczka i możesz stracić wszystko."
- Chciałabym z Tobą porozmawiać. - usłyszano nagle od dziewczyny stojącej w progu szpitalnej sali.
- Zostawcie Nas same, dobrze? - poprosiła Olga, bacznie obserwując przyjaciół.
- Nie mogłam pozwolić żebyś wygrała ten mecz.
- Dlatego postanowiłaś wysłać mnie na stół operacyjny.
- Nie. To nie tak..
- Posłuchaj. - przerwała Jej. - Nienawidzisz mnie za to, że byłam z Twoim bratem parą. Za to, że znów dogaduje się z Pawłem, a Tobie niestety nie wyszło. Igrasz z losem. Próbujesz na siłę wziąć coś, co nigdy nie było i nie będzie Tobie przeznaczone. Więc proszę Cię, stań obok i poczekaj, aż szczęście uśmiechnie się do Ciebie, a nie zabieraj je innym spod nosa.
- Nie należy Ci się szczęście. - syknęła. - Nie należy Ci się miłość, przyjaźń, a nawet życie. Twój ojciec pił bo przez te wszystkie lata rozpaczając nas faktem, jak mógł stworzyć takie dziecko. Nie kochał Cię, a nawet powiem więcej, On Cię nie chciał. Gdyby było inaczej oszczędzałby swoje zdrowie, by jak najdłużej móc być przy swojej córeczce, ale On miał Cię w dupie.
- Zamknij się! - krzyknęła Olga.
- Powiedziałaś, że masz Pawła. To gdzie On teraz jest? Dlaczego Go przy Tobie nie ma?
- Na pewno zaraz przyjedzie.
- Głupia, naiwna dziewczynka, wierząca na cud i polegająca na głupocie innych. Żałuję, że nie mogę odwiedzić Cię w kostnicy. - rzuciła wychodząc i pozostawiając za sobą odgłos trzaskających drzwi.
" Ból ciała i ból duszy to dwie całkiem różne rzeczy. Ból duszy jest mocniejszy. Całe wnętrze pulsuje, a serce zachowuje się tak, jakby chciało wyrwać się z klatki piersiowej i wyskoczyć na wolność. Krew w żyłach podąża w każde możliwe miejsce, poszukując odpowiedniego i spokojnego lokum. Bezcelowo. Gdy uderzają Nas czyjeś słowa, serce zatrzymuje swoją prace, ciało nie wykonuje żadnego ruchu, a łzy w formie jakiejkolwiek odpowiedzi, mimowolnie wydostają się z oczu. Ból ciała przemija. Rany się goją. Pozostają tylko blizny, które z czasem przetwarzamy na wspomnienia."
- Ona miała rację. - oznajmiła Olga, wchodzącemu do sali Honoriuszowi. - Nie ma przy mnie tych, którzy zarzekali się, że kochają i zawsze już kochać będą. Złożyli obietnice, która nie była trwała. Powiedzieli, że nigdy nie będę sama, bo do tego nie dopuszczą. A teraz, gdy ich słowa przeminęły, czuję się samotna. Wystawiona na pastwę losu. Momentami wydaje mi się, że stoję w kolejce, a gdy już się doczekam i podejdę bliżej, ktoś położy dłoń na mojej głowie i powie " Ty dzisiaj umrzesz ".
Do sali wszedł lekarz, prosząc chłopaka o wyjście.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Tak samo jak godzinę temu, dwie godziny, trzy..
- Mam wyniki. - przerwał wyliczanie swojej męki przez Olgę, lekarz.
- Kiedy mogę wyjść?
- Pamiętasz, gdy powiedziałem Ci dzisiaj, że kochasz swojego psa, równie mocno jak Twoja mama kocha Ciebie?
- A wie pan, że nie powinno odpowiadać się pytaniem na pytanie?
- A wiesz, że Ty też to przed chwilą zrobiłaś?
Dziewczyna uśmiechnęła się, odpowiadając:
- Tak, pamiętam.
- Twój stan zdrowia nie będzie na pewno taki, jaki zobrazowałem na przykładzie twojego psa.
- Czyli nie umieram?
- Nie.
- Więc, kiedy mogę wyjść?
- Raczej nigdy. - oznajmił lekarz bezustannie spoglądając w oczy Olgi.
- Nie rozumiem.
- Operacja, którą wykonaliśmy pomogła zajrzeć Nam w okolice Twojego kręgosłupa. Na podstawie tego, możemy stwierdzić, że nic tam już nie da się poprawić. Nie możemy już nic zrobić.
- Ale z czym? Proszę mówić jaśniej.
- Masz jakieś pasje? Hobby?
- Tak, gram w piłkę nożną.
- Teraz pozostanie Ci grać w nią tylko na konsoli.
- To znaczy, że ja..
- Tak. Uraz kręgosłupa doprowadził do uniemożliwienia Ci normalnego chodu. Nie staniesz już na nogach o własnych siłach, nie pokopiesz piłki na boisku, nie pobiegniesz za przyjacielem, nie potańczysz na dyskotece..
- Proszę przestać! - wrzasnęła dziewczyna, wyrzucając z siebie ocean łez.
- Posłuchaj..
- Proszę wyjść!
- Dziewczyno..
- Wyjdź !
" W życiu każdego człowieka nadchodzi taki moment, w którym wszystko co dotychczas było fantastyczną rzeczą, nagle przemienia się w piekło. Oddech staje się być niepotrzebny, spojrzenie jest bezcelowe, nawet ruch ręką jest już bezsensu. Życie przestaje mieć sens. Cały świat sypie się na głowę. Zdajesz sobie sprawę, że dobro i szczęście już nigdy nie powróci. Że czeka Cię ból i wspomnienia z przeszłości, która porównana z teraźniejszością, wydaje się być wspaniała. "
Smutna wizja życia:(. Bardzo smutna.
OdpowiedzUsuńjaka wredota z tego lekarza ...
OdpowiedzUsuńA gdzie Paweł ?!
mocny rozdział nie ma co... sądzę, że lekarz by tak nie powiedział, bo wręcz jakby nie może, ale rozumiem, że takie zachowanie akurat pasowało do wizji zdepresjonowania Olgi do końca i wszystkim co możliwe i to akurat to jest fajne, bo właśnie tak się dzieje: jak się wali to wszystko
OdpowiedzUsuńrozdział genialny :)
pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
Bardzo dobry rozdział, naprawdę. Jeśli mogę spytać - skąd bierzesz te cytaty, którymi robisz wtrącenie w tekście? :) Są piękne...
OdpowiedzUsuńcytaty to takie wtrącenie do całego opowiadania, czasami to są myśli bohaterki, czasami zwykłe przemówienia - sama ja wymyślam ;)
Usuń