poniedziałek, 16 stycznia 2012

Zatrzasnęła za sobą drzwi wciągając do płuc nikotynę. Na prawo znajdował się ogromny salon, z idealnie ułożonymi skórzanymi fotelami, plazmą na ścianie, szklanym stolikiem i pasującymi do atmosfery i wystroju wnętrza obrazami widniejącymi na ścianie. Na lewo zaś była kuchnia, przytulna i cała biała z wyjściem na ogród obok domu. Naprzeciw drzwi wejściowych mieściły się schody prowadzące na górę domu.
- O, Brutus! – rzuciła Olga przytulając się do swojego psa. – Jesteś głodny? – zapytała wiedząc, że i tak Jej nie odpowie. Podeszła do jednej z szaf wyciągając karmę dla swojego pupila . Wsypała Mu ją do miski, po czym ruszyła na górę do pokoju. Zgasiła papierosa na popielniczce i załączyła swojego laptopa. Odebrała kilka powiadomień na facebook’u , po czym biorąc piłkę opuściła dom. Jak zwykle w uszach miała słuchawki z dawką dobrego rapu w wykonaniu Pezeta. Po drodze zgarnęła ze sobą Mistera i Monikę idąc na plażę, na której znajdowało się boisko. Dziewczyny korzystając z damskiej toalety przebrały się w łatwiejszy i wygodniejszy strój - krótkie spodenki i bokserka. Wyszły i siadając jeszcze chwilę na trawniku zaczęły rozmawiać. Kiedy to obok Olgi dosiadł się pewien chłopak.
- Cześć. – rzucił szeroko się uśmiechając.
- To znowu Ty? – zapytała rozpoznając Pawła, uroczo pachnącego kelnera.
- Nie cieszysz się? – syknął .
- A powinnam ? Z czego mam się cieszyć? Bawisz się pannami, a później je zostawiasz..
- Naprawdę masz Mnie za takiego gościa? – przerwał Jej. – Dzięki, nie wiedziałem, że można oceniać ludzi, nawet ich nie znając. – rzucił, po czym poszedł w stronę chłopaków na BMX’ach i wsiadając na jednego z nich odjechał. 
- Niezłe ciacho. – zaśmiała się Monika wstając i wyciągając ku Oldze dłoń, żeby pomóc jej się podnieść.
- A jakie wredne. – ironicznie powiedziała Olga śmiejąc się. Chwilę później dołączył do Nich Mister i znajomi z drużyny, z którą zawsze grali.
- Piasek strasznie parzy w stopy. – rzucił jeden z nich witając się.
- Damy radę. – odpowiedziała Monia.
- Ej, Ty ! – usłyszano jakiś głos za Nimi. Dziewczyna, ubrana w sportowy strój swojej piłkarskiej drużyny podeszła stając naprzeciw Olgi. – Może tak zostawisz Pawła w spokoju? – warknęła popychając Ją w ramię.
- Uuuuuuuu. – krzyknął tłum za Olgą, która upuściła piłkę trzymającą pod rękę.
- Jakiś problem ? – powiedziała śmiejąc się Jej w twarz.
- P a w e ł , jest Mój. – przeliterowała ponownie popychając ją ręką.
- Może i tak. Nie wiem i mało Mnie to obchodzi.
- Widziałam Was razem.
- No i ?
- Dziewczyny , może rozwiążemy tą sprawę na boisku, co ? – rzucił ktoś z tyłu.
- Chętnie. – syknęła laska. Olga mierząc Ją wzrokiem weszła na piasek zajmując swoje miejsce. Rozległ się gwizdek sędziego, którego odgrywał jeden z kontuzjowanych znajomych . Dziewczyny starały się jak najbardziej udowodnić sobie, która z nich jest lepsza. Każda chciała strzelić choć jedną bramkę, dlatego z wielką determinacją starały się skupić na piłce. Olga biegnąc i kopiąc piłkę była w pobliżu bramki przeciwników , już chciała strzelać, gdy ktoś podciął Jej nogę odbierając piłkę. Przewróciła się czując ciepło piasku na plecach. Wika, bo tak miała na imię ta dziewczyna pomachała Jej dalej biegnąc . Sędzia zagwizdał oznajmiając ‘ karnego ‘ . Podano Oldze piłkę, którą ustawiła na odpowiednią odległość względem bramki. Złapała w powietrze i rozbiegła się kopiąc. ‘ Goool ‘ ! krzyknął ktoś z obserwujących mecz. Wszyscy podbiegli i ściskając Ją ponownie wrócili na swoje miejsca. Wiktoria, mało co nie zabiła Jej wzrokiem. Rozległ się gwizdek oznajmujący chwilową przerwę. Drużyny usiadły osobno przebiegle knując wymierzoną za cel, wygraną. ‘ Damy radę ‘ rzucił ktoś z drużyny podrywając w górę zespół. Wszyscy ponownie wrócili na boisko próbując zapanować nad piaskiem parzącym ich stopy. Rozległ się gwizdek i znów głównym punktem tego ulubionego sportu, stała się zwykła czerwona piłka. W końcu ‘ kulka ‘ , za którą wszyscy się uganiali wpadła do nóg Olgi. Zaczęła biec ku bramce przeciwnika ze skupieniem patrząc przed siebie. Zdeterminowana przyspieszyła tempa i natychmiastowo wpadła w czyjeś rozgrzane ciało.
- Au. – pisnęła leżąc na nieznanym Jej dotąd przystojniaku. Ich oba rozgrzane ciała emanowały od siebie cholernym gorącem, który w tamtej chwili łączył obce dla siebie osoby. – Oo, Sory. Powinnam zejść. – zaśmiała się odklejając się od wysokiego blondyna.
- Przepraszam. – powiedział. – Powinienem był uważać.
- Nie szkodzi. – rzuciła odwzajemniając Jego uśmiech.
- Braciszku, daj sobie spokój, lepiej idź poszukaj innych kąsków, a to zgniłe mięcho zostaw watahom wilków. – ironicznie parsknęła Wika poklepując chłopaka po plechach.

3 komentarze:

  1. Zgadzam sie z poprzedniczka xd
    opowiadanie jest swietne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jaka szmata..
    Rozdział fajny, zauważyłam kilka błędów ale poza tym jest ok. :D

    OdpowiedzUsuń